...zawitał dziś do mojego domu. Właściwie wprosił się, bo nikt go tu nie
chciał, ale cóż takie są skutki...
Mieliśmy wczoraj spotkać się ze znajomymi. Nic z tego nie wyszło, więc
jak przystało na przyszłe małżeństwo spędziliśmy miły wieczór we dwoje. Z pizzą,
5 sezonem House'a (oglądamy już po raz drugi - kocham ten serial) winem i sokiem
o smaku mohito <3 . Było pysznie, zabawnie i upojnie. A jako, że ja do
często pijących nie należę, mohito uderzyło mi do głowy szybciej niż myślałam
(sierota). Później poszło już z górki... śmiechy, hihy, helikopter w mojej
głowie i słodki sen - przerwany nad ranem bólem brzucha, bolącą głową i suszą w
ustach. No to sobie pospałam - pomyślałam, ale mój kochany mąż zrobił mi miętową
herbatę, która okazała się być zieloną z cytryną - nieważne, pomogła na
brzuch:) Obyło się bez modlitw go sedesu, brzuch na obecną chwilę odpuszcza,
wiec chyba i kac morderca powoli odchodzi, wesoło machając rączkami. Nie
odmacham mu, bo mam uraz do mohito chyba aż do wesela...
To miłej niedzieli moje drogie! Uciekam przytulać się do kołdry i wypić
gorący kubek. Paaaaa
U mnie na kaca (a dokładnie na dolegliwości żołądkowe) najlepiej sprawdza się kefir - przechodzi od razu :) Choć niektórym już na samą myśl o kefirze robi się niedobrze. Kuruj się i miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńKiedy masz ślub?
OdpowiedzUsuń26 kwietnia:)
Usuńw ten sam dzień co ja:)))
Usuńja nigdy nie mam kaca xD hehe
OdpowiedzUsuńzazdroszczę!
Usuń